Forum www.agneebook.fora.pl Strona Główna www.agneebook.fora.pl
Forum dotyczące twórczości literackiej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Aga" rozdział 1

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.agneebook.fora.pl Strona Główna -> Książki własne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agne
Administrator



Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Ona

PostWysłany: Pon 21:59, 01 Lut 2010    Temat postu: "Aga" rozdział 1

"Aga"


Są takie chwile i dni, których nie chcesz już pamiętać.
Zamykasz więc swoje serce, pozwalasz by dramat,
znalazł swoje miejsce na jego dnie.
Istnieje czas, zapisany na zawsze w nas, stoisz sam wśród bladego światła
gwiazd, a twój radosny, cichy krzyk wiecznie trwa,
uśmiechasz się czując słodko-gorzki życia smak.
Nie chowaj się za czarnym obłokiem marzeń.
Tamte puste dni powrócą, znów poczujesz kwaśny aromat
bólu w sercu tak czułym.
Nie ważne czy egzystencja mocno daje ci w kość, nic nie pomoże bezsilna złość
Kolejny raz zaciśnięta pięść, życie czasem jest jak koszmarny sen, nie raz masz już dość:
nienawiść, miłość, strach, czasem śpiew, częściej gniew…
Niech twa egzystencja nie zmieni twego serca., zawsze możesz czuć, nawet gdy nie umiesz śpiewać, zapisz kilka prostych słów, dodaj parę nut, twój byt to ty, dokoła ludzi krąg, nie udawaj dłużej, że nie widzisz tych wyciągniętych pomocnych dłoń.
Twoje życie to mała księga w niej zawarta jest niezwykła potęgą.
agnne

Pragnę Wam opowiedzieć historię życia Agnieszki Borczyńskiej. Jest to opowieść pełna mądrości, miłości, ale także bólu jednego z nieodłącznych składników wpisanego w ludzką egzystencję. Mam nadzieję, że po jej przeczytaniu, nie poczujecie się rozczarowani, a każdy z Was odnajdzie w którymś z przedstawionych bohaterów, choć cząstkę samego siebie. Być może dzięki zachowaniom niektórych ze stworzonych przeze mnie postaci, będziecie w stanie lepiej poznać i zrozumieć samych siebie, a także swoich najlepszych przyjaciół, czy znajomych, od których tak bardzo się różnicie. Każdy z nas jest inny, ma własną osobowość, odmienne poglądy i problemy. Główną i zarazem tytułową postać tej książki poznajemy w chwili, gdy szesnastoletnia Agnieszka, rozpoczyna pierwszy rok szkolny w ogólnokształcącym liceum, a w jej domu rodzinnym po sześciu latach nieobecności pojawia się ojciec. Czy dziewczyna wybaczy panu Mariuszowi tak długą nieobecność? Jak potoczą się dalsze losy tej nastolatki i jej przyjaciół? Czy Paweł, Michał, Kuba, Ola i Aga odnajdą miłość? Jakie problemy spotkają w drodze do dorosłego życia? Choć jest to historia o wymyślonych przeze mnie bohaterach, odnajdziecie w niej prawdziwie problemy współczesnej młodzieży. W książce tej pojawiają się takie tematy jak: miłość, zdrada, przyjaźń, są to tylko nieliczne elementy wpisane na stałe w ludzką egzystencję, a zwłaszcza w życie młodych ludzi.



Rozdział 1
„Początki”

Agnieszka Borczyńska wracała do domu niezwykle zadowolona po pierwszym dniu w nowej szkole. Na szczęście tak jak i w gimnazjum mogła dzielić ławkę ze swoją najlepszą przyjaciółką Olą Jabłczyńską. Wiedziała, że teraz będzie mieć więcej nauki, ale ten fakt zupełnie jej nie przeszkadzał. Zawsze miała dużo zajęć: trenowała pływanie i jazdę konną. Nie zamierzała zrezygnować z żadnej z tych pasji. We wszystko, co robiła wkładała całe swoje serce, starając się wypaść w danej dziedzinie jak najlepiej. Uczyła się dobrze, choć nie przepadała za fizyką i matematyką. Gdy patrzyło się na jej roześmiane niebieskie oczy i pogodną twarz, nie można się było domyślić, jak często pojawia się w nich smutek.
Miała wtedy dziesięć lat, ale zachowała wyraźne i jakże bolesne wspomnienia tamtego dnia. Choć od odejścia jej ojca minęło już sześć lat, wciąż nie mogła się pogodzić z tym faktem, ciągle szukała przyczyn jego nagłej decyzji. Przez ten czas, na zmianę obwiniała się o jego odejście, tęskniła za nim i nienawidziła go.
Spojrzała w górę na pogodne niebo, a wrześniowe promienie słońca przez chwilę grzały jej twarz. To wystarczyło, żeby odgonić choć na trochę przykre wspomnienia dawnych lat. Tego dnia miała na sobie, krótką czarną spódniczkę, ukazującą jej zgrabne, długie nogi i biały top, który odsłaniał płaski opalony brzuch. Szła szybko w swoich wygodnych czarnych sandałkach. Nienawidziła butów na obcasach i niemal nigdy ich nie nosiła. Średniej długości, proste, ciemnobrązowe włosy, leciutko powiewały pod wpływem delikatnego wrześniowego wiatru, czasem zasłaniając jej duże niebieskie oczy. Droga z nowej szkoły Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Kasprowicza do domu zajmowała jej dwadzieścia minut. Agnieszka wraz ze swoją mamą Renatą, mieszkała na trzecim piętrze. Wbiegła po schodach, żeby jak najszybciej opowiedzieć mamie o nowej klasie i szkole. Poprzedniego dnia, nie miały na to czasu. Kobieta pracowała jako prawnik i cieszyła się ogromnym zaufaniem klientów w związku, z czym była osobą wiecznie zapracowaną. Panna Borczyńska otworzyła drzwi i weszła do swojego mieszkania:
- Mamo już jestem! - krzyknęła, lecz odpowiedziała jej tylko cisza. Dopiero teraz poczuła niepokój. Nagle z dużego pokoju wyszedł mężczyzna, spojrzał na nią i uśmiechnął się. Dziewczynę tak zaskoczył jego widok, że ledwie zdoła wyszeptać:
- Tato.
- Agnieszko, czy możemy porozmawiać? - zapytał ją ojciec. Tyle lat czekała na jego powrót i te słowa, ale gdy padły nie potrafiła ich spokojnie słuchać.
- Nie mamy, o czym, śpieszę się - skłamała szybko, nie patrząc mężczyźnie w oczy.
- Powinnaś mnie posłuchać - rzekł pan Mariusz, uważnie się jej przyglądając.
- Nie tato, nie było cię przy mnie, kiedy tego najbardziej potrzebowałam. Teraz nic nie muszę - odparła buntowniczo. Wciąż nie mogła się zdobyć nas spojrzenie w jego oczy. Pamiętała, że mają niemal identyczny odcień jak jej własne. Przez długi czas w snach widziała tylko jego twarz.
- Zrozum ja odszedłem dla twojego dobra. Teraz mam dobrą pracę, mogę wam pomóc. Tylko pozwól mi na to - głos mężczyzny drżał od nadmiaru emocji. Było w nim słychać smutek, nadzieję i skruchę.
-Nie masz prawa tego żądać! - krzyknęła Agnieszka, którą strasznie drażnił ten ton. Kiedy odchodził była tylko małą, bezbronną dziesięcioletnią dziewczynką. Przez te sześć lat bardzo się zmieniła. Wydoroślała, przyzwyczaiła się do życia bez niego. Dawniej był jej potrzebny, teraz już potrafiła radzić sobie sama. Od tego mężczyzny nie chciała niczego, dla niej był kimś obcym. Miała straszną ochotę, wyjść z domu trzaskając mocno drzwiami, ale nie chciała żeby wiedział jak wiele emocji wzbudziło w niej jego nagłe pojawienie się w domu. W tym momencie w przedpokoju pojawiła się jej mama, dziewczynie wystarczyło jedno spojrzenie w kierunku kobiety, aby odczytać jej myśli, oczy kobiety wypełnione były łzami szczęścia. Nastolatka nagle poczuła się jak intruz we własnym domu. Chciała zapytać mamę, dlaczego wybaczyła człowiekowi, który tak bardzo je skrzywdził. Pragnęła przekonać ją, żeby nie pozwoliła mu wrócić. Zamiast tego, wciąż nie zaszczycając ojca spojrzeniem, oznajmiła chłodnym tonem:
- Idę do Oli - szybko założyła adidasy, nie czekając na odpowiedź mamy, wyszła z domu. Choć było to niedojrzałe, nie potrafiła sobie odmówić trzaśnięcia drzwiami. Droga do domu jej najlepszej przyjaciółki zwykle zajmowała tylko dwadzieścia minut. Agnieszka szła przez łąki, ale wyjątkowo nie potrafiła dostrzec niezwykłego uroku pierwszych dni września. Nie mogła przestać myśleć o powrocie ojca. Nie wiedziała czy później w domu jeszcze go zastanie, a co gorsze nie miała pojęcia, czego tak naprawdę chce. W końcu dotarła do domu swojej najlepszej przyjaciółki. Jeszcze zanim nacisnęła dzwonek usłyszała śmiechy, a więc Ola miała gości. Prawdopodobnie byli to jej trzej najlepsi przyjaciele: Michał, Kuba i Paweł. Do tej pory jakoś nie miała okazji ich poznać, a teraz nie była pewna czy ma na to ochotę. Nim zdążyła podjąć jakąkolwiek decyzję, drzwi wejściowe otworzyły się i ukazała się w nich Ola. Wyglądała wyjątkowo ładnie w zielonym topie i białych spodniach. Kruczoczarne włosy związała w wysoką kitkę, tylko kilka pojedynczych kosmyków opadało jej na twarz:
- Michał mówił, że szła tutaj jakaś ładna dziewczyna - powiedziała, posyłając przyjaciółce uśmiech. Dopiero po dłuższej chwili Aga uświadomiła sobie, że nic nie odpowiedziała:
- Och masz gości. To może ja przyjadę później - chciała odejść, ale Ola złapała ją za rękę i wciągnęła do wnętrza swojego domu, mówiąc:
- Oj nie wygłupiaj się. Jesteś w samą porę, w końcu poznasz chłopaków. Najwyższy czas - w oczach przyjaciółki zobaczyła radość tak szczerą, że nie potrafiła jej odmówić. Nie chciała psuć jej nastroju. Doskonale wiedziała, że Ola jest od dawna zakochana w Pawle, wiele o nim słyszała, nie mogła teraz jej zawieść. O powrocie jej ojca porozmawiają później. Gdy weszły do saloniku, w którym siedzieli chłopcy, Agnieszka poczuła na sobie wzrok trzech par oczu. Jak przez mgłę słyszała jak Ola oznajmia swoim przyjaciołom:
- To jest właśnie Agnieszka Borczyńska. Wreszcie macie okazję się poznać - uśmiechnęła się najpierw do niej, a potem do chłopaków, którzy zdążyli już wstać z kanapy i podejść do nowo przybyłej dziewczyny:
- Siemanko, jestem Kuba - oznajmił pierwszy z nich, przez chwilę leciutko ściskając jej rękę. Agnieszka zdążyła się mu troszkę przyjrzeć. Był to wysoki, niebieskooki blondyn. Miał na sobie czerwoną bluzę i bordowe spodnie. Zaraz po nim podszedł do niej Paweł, ubrany w czarną bluzę z obowiązkowym kapturem i dresowe spodnie w tym samym kolorze. W jakiś sposób był on podobny do Kuby, ale miał niezwykłe zielone oczy i był o jakieś trzy centymetry wyższy. Na końcu zbliżył się do niej jedyny brunet w pokoju, uśmiechnął się do niej w tak zniewalający a zarazem naturalny sposób, aż na kilka sekund zrobiło się jej gorąco. Był od niej wyższy o głowę i przez chwilę spoglądał na nią z góry dużymi piwnymi oczami. Biały podkoszulek podkreślał jego ciemną karnację. Przytrzymał jej rękę kilka sekund dłużej niż było to konieczne, w końcu puszczając ją rzekł:
- Jestem Michał miło mi cię poznać - w domu przyjaciółki udało jej się, słuchając żartów chłopaków i Oli, choć na chwile zapomnieć o powrocie ojca. Właściwie to tylko przysłuchiwała się ich rozmowie, rzadko, kiedy dodając coś od siebie. W końcu trzej przyjaciele Oli wstali i pożegnali się z nimi. Gospodyni poszła ich odprowadzić do drzwi, a Aga czekała na nią w saloniku. Po chwili nastolatka powróciła do tego niezwykle ciepłego pokoju, urządzonego w niebiesko-białej tonacji. Usiadła obok Agnieszki i zażądała:
- A teraz mów, co się stało.
- Wrócił mój ojciec - oznajmiła dziewczyna, sama zaskoczona obojętnością w swoim głosie. Przyjaciółka mocno przytuliła ją do siebie, siedziały tak przez dłuższą chwilę nic nie mówiąc. Słowa nie był im do niczego potrzebne. W końcu Agnieszka otarła dwie maleńkie łzy i oznajmiła:
- Znikam.

Zaraz po wejściu do domu Aga zrozumiała, że jej ojciec jednak został. Sama nie wiedziała czy bardziej się z tego powodu złości czy cieszy. Po cichu weszła do swojego pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Nie miała teraz ochoty rozmawiać z mamą, a już na pewno nie chciała spotkać taty. Nie była jeszcze gotowa na szczerą rozmowę z nim. Nagle rozdzwoniła się jej komórka. Spojrzała na ekranik i ujrzała numer Tomka. Odrzuciła połączenie, tak samo postępując z trzema kolejnymi. W końcu chłopak dał sobie spokój i przestał dzwonić. Teraz dziewczyna nie myślała już o ojcu. Nagle wróciły przykre wspomnienia związane z jej życiem uczuciowym. Przypomniała sobie tamte smutne dni, podczas których na własnej skórze przekonała się jak bardzo może boleć nieodwzajemniona miłość. Przez ten jego niespodziewany telefon po ponad rocznym milczeniu, wszystko wróciło. Przypomniała sobie chwile szczęścia, które okazały się jedynie wstępem przed bardzo silnym bólem. Koledzy z klasy dokuczali jej, bo była inna, miała tylko mamę i zawsze dostawała najlepsze oceny. Nie pasowała do nich, bo nie chciała w przyszłości znaleźć się na dnie. Gdyby w jej klasie nie było Oli, z którą tak bardzo się zaprzyjaźniła, prawdopodobnie nie byłaby w stanie znieść tych ciągłych kpin z własnej osoby. Myślała, że Tomek ją kocha tak mocno jak ona jego, układali wspólne plany, mieli razem iść do liceum. Była pewna, że chłopak mówi jej o wszystkim, aż do tamtego dnia, gdy tak nagle, jakby nic się nie stało stanął przed nią i oznajmił, że zmienia szkołę. Patrząc jej prosto w oczy, wyznał, iż tylko świetnie się bawił udając zakochanego, ale tak naprawdę nigdy mu na niej nie zależało. Był drugim mężczyzną w jej życiu, którego pozwoliła sobie pokochać. Po tamtych wydarzeniach przysięgła sobie, że już nigdy nie zaufa żadnemu mężczyźnie. Spojrzała na zegarek, było jeszcze wcześnie. Nie chciała siedzieć w domu. Założyła bluzę i po cichutku wymknęła się z domu. Usiadła na swojej ulubionej ławce, z której widziała swój blok. Nie założyła kurtki, przekonana, że na dworze nadal jest ciepło. Teraz w samej bluzie było jej strasznie zimno, ale nie miała ochoty wrócić do domu. Posiedzi sobie parę minut na chłodnym powietrzu, przecież nic jej się nie stanie, najwyżej się leciutko przeziębi. Nagle usłyszała za swoim plecami, znajomy głos:
- Hej Aga! Co tu robisz? - dziewczyna odwróciła się i zobaczyła Kubę. Wiedziała, od Oli, że chłopak ma osiemnaście lat, a dwaj pozostali są od niego o rok starsi. Uśmiechnęła się do niego, gestem ręki wskazując miejsce obok siebie.
- Nic ciekawego. Siedzę i rozmyślam - rzekła, zakładając na siebie kurtkę, którą chłopak jej podał. Krępującą ciszę przerwał on, pytając ją:
- Aga, ty chodzisz do Kasprowicza tak jak Ola?
- Tak, a z tego, co wiem to ty do Dąboroszczaka. Już drugi rok - opowiedziała nastolatka.
- Może powiesz mi, co cię tak bardzo dręczy, żeby siedzieć na dworzu bez kurtki w taki ziąb? - nie było to ani pytanie ani stwierdzenie. Przez krótką chwilę miała ochotę mu o wszystkim opowiedzieć, ale zamiast tego rzekła tylko:
- Wolałabym o tym nie rozmawiać - spojrzała na niego przekonana, że w jego oczach zobaczy złość albo rozczarowanie, ale nie odnalazła w nich żadnego z tych uczuć. Chłopak wstał z ławki, wyciągnął do niej rękę pomagając jej wstać i oznajmił:
- Chodź odprowadzę cię do domu - szli obok siebie, ale żadne z nich nie odezwało się do drugiego. Nie była to jednak taka krepująca cisza, jak tamta na ławce, ale milczenie pełne dziwnego, nieokreślonego porozumienia. Dopiero, kiedy stanęli przed jej klatką chłopak powiedział:
- Słuchaj Aga, wiem, że znamy się krótko, ale bardzo bym chciał abyś w tą sobotę wpadła do mnie na imprezę. Będzie czadowo. Przyjdą Michał, Paweł i na bank Ola. Zastanów się nad tym, dobrze? Nie musisz odpowiadać teraz - dopiero, gdy skończył mówić spojrzał jej w oczy. Choć początkowo zamierzała mu odmówić, pod wpływem jego nadziei, którą widziała tak wyraźnie, rzekła:
- Nie ma się, nad czym zastanawiać. Przyjdę - widząc jego uśmiech nie żałowała swojej ostatecznej decyzji. Przez chwilę Kuba przypominał jej Michała, uśmiechał się w taki naturalny sposób. Wbiegała na górę zadowolona z życia, choć czuła, że jej radość nie potrwa zbyt długo. Wystarczy jedno spojrzenie jej ojca, albo jakieś jego słowa i dobry humor pryśnie jak mydlana bańka. Mama stała w przedpokoju, kiedy dziewczyna weszła do środka i od razu zaczęła ją wypytywać:
- Gdzie byłaś? Czemu nie chcesz porozmawiać z ojcem?
- Bo nie! Nie jest mi potrzebny. Już nie! - wykrzyczała wbiegając do swojego pokoju. Po raz kolejny nie potrafiła powstrzymać się od trzaśnięcia drzwiami.
Od razu zobaczyła na swoim łóżku, dwie wypchane torby. Nie była w stanie powstrzymać się od sprawdzenia ich zawartości. W pierwszej z nich znalazła białą bluzeczkę z krótkim rękawkiem, niebieski top, różową bluzkę z długim rękawem. W drugiej natomiast były jasne dżinsowe rybaczki, długie czarne dzwony, króciutka mini ze świetnym paskiem oraz białe biodrówki. Wszystko to było bardzo ładne, modne i bardzo by się jej przydało, ale miało jedna wadę, on za to płacił. Agnieszka nie potrzebowała od taty żadnej łaski, a te prezenty były wyraźną próbą przekupienia. Szybko spakowała wszystko z powrotem, po czym wbiegła do kuchni. Ojciec i mama równocześnie na nią spojrzeli. Dziewczyna postawiła dwie pełne torby obok krzesła, na którym siedział tata, po czym wysyczała przez zaciśnięte zęby:
- Niczego od ciebie nie potrzebuję! Nie próbuj mnie więcej przekupić.
- Kochanie kupowaliśmy to razem. Proszę cię zrób to dla mnie i przyjmij ten prezent - powiedziała pani Renata.
- Naprawdę wiem, że te ubrania, nie sprawią, że znowu mi zaufasz. Daj mi chociaż szansę. – dodał cicho pan Borczyński.
- Nie mam ochoty z wami rozmawiać - oznajmiła Agnieszka, tupiąc lewą nogą, a w jej oczach pojawiły się łzy gniewu. Nagle spojrzała na mamę i stwierdziła podniesionym głosem.
- Jesteś taka sama jak on! Zdrajczyni - nie dając im szansy na odpowiedź albo jakąkolwiek obronę pobiegła do swojego pokoju, płakała z gniewu i bezsilności wtulając twarz w poduszkę.

To miał być zwykły i nudny dzień. Po poniedziałku pełnym przeżyć, powrót ojca, poznanie chłopaków, Agnieszka była pewna, że już nic nie jest w stanie jej zaskoczyć. Tego dnia Ola musiała jeszcze napisać zaległą klasówkę z biologii, a następnie zabrać do lekarza swoją młodszą, trzynastoletnią siostrę. Justynka była dziewczynką niezwykle przedsiębiorczą i samodzielną, ale strasznie obawiała się lekarzy i nigdy nie chodziła do nich bez opieki. Po siedmiu godzinach lekcyjnych Aga wreszcie mogła opuścić szkołę. Przed wejściem do budynku zobaczyła czekających Pawła i Michała. Ten pierwszy, gdy ją zauważył krzyknął:
- Hej laska! - i posłał w jej kierunku figlarny uśmiech. Dziewczyna szybko podeszła do nich. Tego dnia miała na sobie białą bluzkę i rybaczki w tym samym kolorze, które idealnie nadawały się na ten niezwykle upalny wrześniowy dzień, a na dodatek wyraźnie podkreślały jej opaleniznę. Uśmiechnęła się do nich, po czym rzekła:
- Cześć chłopaki. Czyżbyście zapragnęli nagle zmienić szkołę?
- No zgadłaś - rzekł Paweł, naśladując jej kpiący ton. Oboje roześmieli się i przez dłuższą chwilę nie mogli się opanować. Dopiero, gdy odezwał się Michał, Aga przestała chichotać:
-Już po szkole? - rzucił bezbarwnym tonem. Dziewczyna była zaskoczona nagłym chłodem w stosunku do niej. Zmusiła się do uśmiechu i odpowiedziała:
- No tak.
- Słuchaj Aga możemy porozmawiać? Tylko na osobności - zapytał ją Paweł. Kiwnęła głową na znak zgody, widząc to Michał wzruszył ramionami i odszedł żeby porozmawiać z jakimiś znajomymi. Chłopak upewnił się, że jego przyjaciel nie usłyszy ani słowa z ich rozmowy. Dopiero wtedy stwierdził:
- Słyszałem że Kuba zaprosił cię na imprezę.
- No tak. Obiecałam mu, że przyjdę. To o tym chciałeś ze mną pogadać? - spytała kompletnie zaskoczona. Była pewna, że chłopak zapyta ją o Olę.
- No właściwie to nie. Chciałem pogadać o tobie. To znaczy no wiesz, że podobasz się Kubie. To fajny chłopak i dobry kolega, ale pamiętaj nie jedyny na świecie - oznajmił chłopak. Aga przez chwilę myślała, że sobie z niej drwi, ale on naprawdę mówił poważnie. Po chwili poprosił ją: - Powiedz czy on ci się podoba. Ja muszę to wiedzieć - patrzył jej prosto w oczy czekając na odpowiedź. Uśmiechnęła się do niego, a po chwili zastanowienia rzekła szczerze:
- Paweł nie potrafię ci odpowiedzieć na to pytanie. Nie zastanawiałam się nad tym - wciąż czekała, aż chłopak zapyta ją o jej przyjaciółkę, ale on pożegnał się z nią i odszedł szukając Michała. Przez całą drogę powrotną do domu, nie mogła przestać myśleć o tej dość dziwnej rozmowie. Doszła do wniosku, że chłopak nie powiedział jej wszystkiego. Coś przed nią ukrywał, ale nie miała pojęcia co. Dwie godziny po jej powrocie, zadzwoniła Ola. Przyjaciółka opowiedziała jej o spotkaniu z Michałem i Pawłem. Żałowała, że nie może powiedzieć, że chłopak o nią pytał. Nie chciała jej okłamywać, więc uczciwie opowiedziała o rozmowie z nim. Kiedy przypomniało jej się zachowanie Michała nagle posmutniała. Porozmawiały jeszcze chwilę, o wszystkim i niczym, po czym pożegnały się. Panna Borczyńska wyjątkowo nie mogła skupić się na nauce, a tej było coraz więcej. W jej myślach wciąż pojawiali się Michał, Paweł i Kuba. Tego dnia, choć nie wychodziła nigdzie, czas minął jej bardzo szybko. Długo leżała w łóżku przekręcając się z jednego boku na drugi. W końcu jednak udało jej się zasnąć.

W środę trzecią lekcją Agnieszki i Oli była historia. Pierwsza z nich kochała ten przedmiot, a druga nienawidziła go. Obie od pierwszego września stały się uczennicami klasy o profilu humnistyczno-artystycznym. Niestety warsztaty teatralne miały się rozpocząć dopiero w drugiej klasie liceum. Aga poczuła, jak wibruje komórka znajdująca się w kieszeni jej spodni, wyciągnęła ją i szybko włożyła do piórnika. Nie mogła powstrzymać ciekawości, musiała przeczytać tego smsa. Był od Pawła. Wiedziała o tym, bo Ola przed lekcjami zabrała jej komórkę i zapisała w niej numery całej trójki upierając się, że na pewno się jeszcze przydadzą. Chłopak napisał: „Siema mam do Ciebie sprawę. Spotkajmy się dziś jak najszybciej w Neptunie, tej nowej knajpce. Tylko nie mów Oli”. Szybko odpisała mu: „Będę tam za 40 minut. Nie pisnę jej ani słowa”. Dopiero teraz zorientowała się, że w klasie jest strasznie cicho a nauczycielka patrzy na nią. Po chwili zrozumiała, że pani profesor zadała jej pytanie:
- Agnieszko znowu bawisz się komórką, może powiesz klasie coś na temat hidżry.
Dziewczyna wstała i zaczęła mówić:
- 622 rok to ucieczka Mahometa z Mekki do Medyny - chciała mówić dalej, ale nauczycielka przerwała jej mówiąc:
- Jeszcze tego nie przerabialiśmy. Siadaj. Tym razem ci daruję. Za tydzień robię test. Radzę wam powtórzyć wszystkie wiadomości o starożytnych religiach. Do zobaczenia - historyczka nigdy nie używała zwrotu „do widzenia”, ale im to nie przeszkadzało. Na korytarzu Ola zapytała ją:
- Z kim tak esemesujesz? Przejdziesz się ze mną do miasta? Musze kupić sobie ciuchy na tę imprezę.
- Przepraszam. Nie mogę. Mam coś do załatwienia. Może jutro?- Zaproponowała Agnieszka. Nie chciała mówić Oli o spotkaniu z Pawłem. Opowie jej wszystko, kiedy się upewni, że tym razem chodzi o przyjaciółkę, a nie o nią samą. Nie mogła nie zauważyć, że dziewczyna była wyraźnie rozczarowana jej odmową. Wzruszyła tylko ramionami.
-Pójdę sama - oznajmiła, skręcając w stronę jedynego w mieście centrum handlowego. Agnieszka nie zatrzymywała jej. Tego dnia historia była wyjątkowo jej ostatnią lekcją, a Neptun, popularny lokal, w którym spotykała się młodzież z całego miasta znajdował się daleko od centrum, ale równocześnie nie był za bardzo oddalony od budynku jej liceum. Piętnaście minut później siedziała już przy stoliku obok Pawła
- Chłopak kupił im po butelce coli i dużej porcji frytek. W końcu zapytał dziewczynę:
- Aguś idziesz na tę imprezę do Kuby? - nienawidziła tego zdrobnienia, ale przemilczała ten fakt.
- Przecież wiesz doskonale, że tak. Trzeba się trochę rozerwać. Nie można żyć bez odrobiny luzu - mówiła, czasem robiąc krótką przerwę na przełknięcie frytek lub napicie się coli. Zaczynała się już obawiać, że chłopakowi nie chodzi o Olę.
- Cieszę się, że będziesz, ale tak naprawdę chciałem z tobą porozmawiać o twojej najlepszej przyjaciółce - oznajmił chłopak. Mówił tak cicho, że Agnieszka ledwie go słyszała, kiwnęła głową na znak zrozumienia, a on zaczął mówić dalej:
- Ona jest moją najlepszą przyjaciółką, ale to mi już nie wystarcza. Chciałbym czegoś więcej, ale boje się, że zniszczę nić porozumienia między nami. Nie wiem czy mam u niej jakieś szanse, ani co mam zrobić. Miałem nadzieje, że ty mi coś podpowiesz - skończył mówić, ale wciąż patrzył bałaganie na dziewczynę. Aga uśmiechnęła się do niego.
- Paweł porozmawiaj z nią szczerze. Powiedz jej to samo, co mnie. Jestem pewna, że nie pożałujesz, jeśli skorzystaj z mojej rady.
- Mam jeszcze jedną prośbę do ciebie. Nie chciałbym cię urazić, ale tak się zastanawiam czy mogłabyś opowiedzieć mi jak to naprawdę było z Tomkiem. Ludzie różne rzeczy gadali, ale ja tam w takie głupie plotki nie wierzę - patrzył na nią uważnie i czekał na jej odpowiedź. Przez chwilę wahała się, nagle kiwnęła głową na znak zgody i zaczęła mówić:
- Byłam z nim przez prawie cały rok w drugiej gimnazjum. Chodziliśmy do równoległych klas, a on mieszkał na tym samym osiedlu, co ja. Praktycznie cały czas spędzaliśmy razem, byliśmy nierozłączni. Aż do pewnego dnia, wszystko zaczęło się od tego, że zobaczyłam go całującego inną dziewczynę. Potem z różnych sprawdzonych i niepewnych źródeł dowiedziałam się, że nie skończył na tej jednej. W końcu powiedział mi, że byłam dla niego tylko zabawką, dodał jeszcze, że nie potrafi żyć w związku z taką cnotką jak ja i zniknął - kiedy skończyła opowiadać, miała w oczach łzy. Paweł uśmiechnął się do niej.
- Nie płacz. I pamiętaj nie wszyscy są tacy jak on. Chodź odprowadzę cię do domu.
Tego samego dnia wieczorem Agnieszka wybrała się do Oli, ale przyjaciółki nie było w domu. Postanowiła, że wróci okrężną drogą prowadzącą przez niewielki park. Miała nadzieję, że spotka tam Michała. Chłopak zauważył ją pierwszy, zatrzymał obok niej rower i zeskoczył z niego, mówiąc:
- Siemanko. Dokąd tak pędzisz? - Uśmiechnął się do niej w taki sam sposób jak tego dnia, którego się poznali.
- Mam ochotę na mały spacerek po łąkach - rzekła, puszczając do niego oczko. Po chwili zastanowienia, chłopak skinął głową, zawołał jakiegoś swojego kolegę i poprosił go o przypilnowanie roweru. Nim zdążyła się zorientować, Michał ujął jej dłoń. Szli za ręce, a ona czuła się tak szczęśliwa. Przez chwilę zapragnęła żeby czas zatrzymał się na zawsze.
- Wiesz tak się zastanawiam... Czy ty znasz adres Kuby? - zapytał ją nagle. Zatrzymali się, a on patrzył jej w oczy, oczekując odpowiedzi. Przecząco pokręciła głową. Michał uśmiechnął się do niej i rzekł:
- Zastanawiam się czy nie moglibyśmy pójść razem na tę imprezę - dostrzegła w jego oczach nadzieję i strach przed odrzuceniem jego propozycji. Uśmiechnęła się do niego, po czym wyznała:
- Bardzo chętnie. Jestem pewna, że będziemy się razem świetnie bawić - ledwie skończyła mówić, rozdzwoniła się jego komórka. Chłopak spojrzał na wyświetlacz i zaklął.
- To Paweł - poinformował ją, a po chwili odezwał się już do teflonu: - Co tam?
Przez chwilę słuchał słów kolegi w milczeniu. Agnieszka obserwowała go uważnie. Nietrudno było się domyślić, że stało się coś złego. Michał zrobił się strasznie blady. Po niecałej minucie słuchania, rzucił tylko szybkie:
- Zaraz tam będziemy - rozłączył się jednocześnie puszczając jej rękę. - Kuba jest w szpitalu. Paweł mówi, że to może być coś poważnego - oznajmił jej. Z jego głosu znikneły wszystkie ciepłe i żywe tony. Nagle spojrzał jej prosto w oczy i wyszeptał: - To wszystko moja wina. Nigdy sobie tego nie wybaczę.
Agnieszka położyła mu dłoń na ramieniu, mówiąc:
- Nie możesz się obwiniać, nawet nie wiemy co się stało - Michał odsunął się od niej, a jej ręka na chwilę zawisła w powietrzu. Zabolało ją to nagłe odtrącenie, więc przez całą drogę do szpitala milczeli. Nawet gdyby mieli ochotę na rozmowę, trudno by im było ją prowadzić podczas biegu. Paweł i Ola czekali na nich na korytarzu:
- No nareszcie! - przywitał ich chłopak.
- Możecie nam powiedzieć co się tak właściwie stało? I co z Kubą? - spytała Aga, widząc, że Michał nie może wykrztusić nawet słowa.
- Prawdopodobnie usiłował popełnić samobójstwo - oznajmił Paweł, a w jego oczach przez chwilę błyszczały dwie łzy, które szybko otarł rękawkiem swojej koszulki, nie zauważając albo ignorując chusteczkę podawaną mu przez Olę.
- Uspokój się. To nie może być prawda. Znam Kubę, on nigdy by niczego takiego nie zrobił. A już na pewno nie bez powodu - stwierdziła.
- To wszystko moja wina! Jak mogłem być takim niewrażliwym chamem? - wybuchnął nagle Michał. Wszyscy spojrzeli na niego zaskoczeni. Chłopak zaciskał pięści, zupełnie jakby szykował się do jakieś walki. Przeraził ich wyraz jego oczu, Agnieszce przez chwilę wydawało się, że są one czarne. Uspokoiła się dopiero gdy odezwał się Paweł:
- Przecież to nie twoja wina. Uspokój się! Na razie możemy tylko czekać. Kuba jest nieprzytomny, ale na pewno z tego wyjdzie. Jest młody i ma silny organizm. - Michał rozluźnił pięści, po chwili wpatrywania się w podłogę, przeniósł wzrok na swojego przyjaciela, patrząc mu prosto w oczy rzekł:
- Ty nic nie rozumiesz. Zagroziłem mu, że jeśli dalej będzie mi utrudniał pewną sprawę, powiem wszystkim z jakiego bagna wyciągnęliśmy go razem z takim wielkim trudem - chłopak przeniósł wzrok z powrotem na podłogę. Nie chciał widzieć twarzy swojego najlepszego przyjaciela. Paweł podszedł do niego, położył mu rękę na ramieniu, zmuszając Michała, aby spojrzał mu prosto w oczy.
- Wiem, że byś tego nie zrobił. Za dobrze cię znam - Michał uśmiechnął się, słysząc słowa kolegi, ale nie był to uśmiech, który tak bardzo podobał się Agnieszce. Nagle odezwała się, milcząca już od dłuższego czasu Ola:
- No to teraz wyjaśnicie nam o jakim bagnie mówcie - poprosiła ich. Czekając na odpowiedź patrzyła prosto w oczy Pawła.
- Przykro nam, to tajemnica - oznajmił Michał, posyłając dziewczyną przepraszający uśmiech. Paweł i Ola zostali w szpitalu, obiecując dać im natychmiast znać gdy coś się zmieni. Agnieszka zaprosiła Michała do swojego domu. Jej rodzice wyszli na jakąś firmową imprezę, byli więc w mieszkaniu sami. Chłopak zatrzymał się w przedpokoju, rozglądając się dokoła.
- Fajne mieszkanko. Który pokoik jest twój? - zapytał ją. Wskazała mu drewniane drzwi, naprzeciwko których stał i rzekła:
- Wejdź i rozgość się. Zrobię nam coś do picia. Co wolisz kawę czy herbatę? Mam malinową, cytrynową i zwykłą - chłopak zdecydował się na malinową i dziewczyna wyszła do kuchni, postawiła czajnik na gazie, a czekając aż woda się zagotuje, naszykowała cukier, łyżeczki, kubki i talerz pełen rozmaitych ciasteczek. W końcu mogła wrzątkiem zalać herbatę. Ułożyła wszystko na tacy, a następnie udała się do swojego pokoju. Michał wpatrywał się w jakąś fotografię. Dziewczyna była pewna, że zdjęcie to przedstawia ją i Tomka, więc powiedziała:
- To mój były chłopak.
Poczuła lekkie ukucie bólu. Przy Michale wspomnienia nie wydawały się już takie straszne i smutne. Chłopak uśmiechnął się do niej i rzekł:
- Przepraszam, nie chciałem być wścibski.
- Nic się nie stało. Nie jesteśmy razem już ponad rok - stwierdziła, patrząc mu prosto w oczy. Niemal jednocześnie uśmiechnęli się do siebie. To on pierwszy przerwał tę dziwną, ale przyjemną cisze, pytając:
- Nie miałaś nikogo innego od tamtej pory? To chyba niemożliwe. Taka ładna dziewczyna jak ty na pewno ma niesamowite powodzenie.
- Miałam kilka propozycji, ale wolałam być sama. Przynajmniej przez jakiś czas. A ty czemu nie masz dziewczyny? - nagle z jego twarzy zniknął uśmiech, a w oczach pojawił się wyraz bólu. Upił łyk gorącej herbaty, usiadł na jedynym czarnym fotelu znajdującym się w pokoju. Dopiero po kilku minutach, odpowiedział na jej pytanie:
-Miałem kiedyś dziewczynę, to było trzy lata temu, nazywała się Patrycja Lenko. Byliśmy razem naprawdę szczęśliwi, aż do tamtego strasznego dnia. Wyskoczyła z balkonu swojego mieszkania, to było czwarte piętro. Dwa dni wcześniej mocno się pokłóciliśmy, prawie się rozstaliśmy - nie spojrzał jej w oczy, nawet gdy już skończył mówić. Bał się, że zobaczy w niech pogardę, wciąż obwiniał się o śmierć tej wyjątkowej dziewczyny. Milcząc czekał na słowa oburzanie i pogardy, do których zdążył się już przyzwyczaić. Kompletnie zaskoczył go jej wypowiedź.

- Michał, nie mogłeś tego przewidzieć. To był jej wybór, nie możesz czuć się za to odpowiedzialny. Zadzwonię teraz do Oli, a ty spróbuj się przespać. Wieczorem mamy dyżur w szpitalu - przykryła leżącego chłopaka cienkim kocem. Wychodząc z pokoju zamknęła drzwi. Michał był strasznie zmęczony i szybko zasnął.
Przyjaciółka odebrała komórkę, dopiero po piątym sygnale.
- Hej, Aga - rzuciła do telefonu.
- Cześć. Jak tam z Kubą? - Zapytała Agnieszka, gdy tylko usłyszała powitanie przyjaciółki.
- Jego stan jest ciężki, ale stabilny. Rozmawiałam z Pawłem i zostaliśmy parą.
- Jak Kuba wyzdrowieje to musimy to uczcić. Ja kończę, Michał śpi, opowiedział mi o Patrycji. Zmienimy was wieczorem - rzekła Aga, kończąc rozmowę. Dziewczyna położyła się na łóżku rodziców, zwijając się w kłębek i ciasno opatulając kocem. Michał zbudził się pierwszy, bez trudu odnalazł ją w sąsiednim pokoju. Nie chcąc jej budzić, wrócił do pokoju dziewczyny i zajął się przeglądaniem kolekcji płyt. Zadowolony odkrył, że zbiór ten zawiera wiele zespołów hip-hopowych, w tym także jego ulubionych. Cisza zaczęła mu przeszkadzać, włożył płytę Owala do odtwarzacza i nacisnął na przycisk „play”. Agnieszka obudziła się akurat, gdy leciała piosenka pod tytułem ,,Przepraszam” i od razu krzyknęła:
- Daj głośniej! Kocham ten utwór! - chłopak spełnił jej prośbę, dopiero po chwili stając w progu pokoju w którym leżała i mówiąc:
- No nareszcie wstałaś śpiąca królewno - Agnieszka rzuciła w niego poduszką, a on uchylił się w ostatniej chwili. Dziesięć minut później maszerowali już do szpitala. Szli obok siebie, lecz tym razem nie złapał jej za rękę. Zmienili na dyżurze Pawła i Olę. Na szczęście ich rodzice nie czepiali się tego, że nie wracają na noc do domu. W tej chwili Kuba potrzebował pomocy swoich przyjaciół, a jego rodzice wraz z młodszym trzynastoletnim synem przebywali w jednym z najlepszych ośrodków rehabilitacyjnych w Stanach Zjednoczonych walcząc z niepełnosprawnością swojej młodszej latorośli.

O siódmej rano lekarz obudził Michała, śpiącego na krześle.
- Kuba chce z Tobą pogadać. Odzyskał przytomność - poinformował go. Chłopakowi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać, szybko wbiegł do szpitalnego pokoju w którym leżał przyjaciel.
- Cześć. Podobno chciałeś mnie widzieć - stwierdził Michał, siadając na krześle stojącym przy łóżku.
- Cześć, Michał. Dziękuję że zjawiłeś się tak szybko. Chciałem pogadać. Proszę Cię żebyś się nie winił. To była tylko moja decyzja. Wiesz zrozumiałem że masz rację. Byłeś pierwszy - oznajmił Kuba, patrząc prosto w oczy kolegi.
- To już nieważne. Miałeś rację, ona nie będzie ze mną szczęśliwa. Przepraszam cię za te moje głupie groźby. Nigdy bym bez twojej zgody nie powiedział nic o tamtej przygodzie. Chciałem cię tylko tak trochę postraszyć - rzekł Michał, chwytając wyciągniętą dłoń przyjaciela.
- Najwyższa pora, zacząć nazywać rzeczy po imieniu. Nie powiedziałeś nikomu, o tym, że brałem narkotyki. Od razu wiedziałem że nie mógłbyś tego zrobić. Nie wiem co wam powiedzieli lekarze, ale ja naprawdę spadłem ze schodów. Nie chciałem popełnić samobójstwa, ja kocham życie. Jesteś dla mnie jak brat i chcę żebyś był szczęśliwy. Ty i Agnieszka na pewno będziecie tworzyć fajną parę. Nie rób takiej zdziwionej miny, w końcu tego kwiatu to pół światu znajdzie się i ktoś dla mnie. Aha i sobotnia impreza jak najbardziej aktualna tylko musicie sami wszystko przygotować - Michał uważnie słuchał słów kolegi, a kiedy ten przestał mówić rzekł:
- Poczekaj obudzę Agę. Muszę zadzwonić do Pawła. A tak przy okazji, wiesz on i Ola zostali parą.
W czasie gdy Michał przekazywał dobre wieści zakochanej parze, Kuba i Agnieszka rozmawiali.
- Jak to dobrze że wstałeś śpiochu. Tak się o Ciebie baliśmy. Ty nicponiu! - mówiła śmiejąc się i grożąc chłopakowi palcem.
- Opowiem ci o czymś - rzekł chłopak poważnym tonem. Dziewczyna przestała w końcu chichotać, a on zaczął mówić: - Wiesz... Trzy lata temu byłem na samym dnie, ćpałem non stop. Byłem dilerem. Miałem problemy z policją. Ale nie to było najgorsze. Prześladowała mnie konkurencja. Jak wiesz większość czasu mieszkam bez starych. Gdyby wtedy Michał nie zabrał mnie do siebie już bym nie żył. To oni wyciągnęli mnie z bagna. Pamiętam ze Paweł prawie nie zdał do następnej klasy. Bali się mnie zostawiać samego. Bardziej doceniam jednak to co zrobił dla mnie Michał. Nie wiem czy wiesz coś o jego byłej dziewczynie Partycji. Ale to zbiegło się w czasie z jej śmiercią. Nie potrafił sobie poradzić z własnym bólem, a jeszcze brał mój na swoje barki. Ten chłopak jest wyjątkowy zasługuje na szczęście. Pamiętaj o tym Agnieszko.
Dziewczyna pochyliła się i szepnął mu do ucha:
-Dziękuje Kubuś. Będę o tym pamiętać.
Do pokoju weszli Paweł z Olą i Michałem, uniemożliwiając im w ten sposób dalszą konwersację. Wszyscy mówili jeden przez drugiego, ciesząc się, że najgorsze już minęło, a zdrowiu i życiu przyjaciela przestało zagrażać niebezpieczeństwo. W końcu Kuba zarządził:
- Michał marsz do szkoły. Z Odrób lekcje i przynieś mi zeszyty od kogoś z mojej klasy. Muszę nadrobić zaległości. A wy zakochani jazda na romantyczny spacer. Ja i Aga mamy coś do obgadania - rzekł puszczając do niej oczko. Kiedy pozostali w końcu wyszli, poinformował ją:
-Wiesz Aga. Michał kochał tylko jedną dziewczynę. To była Patrycja. Teraz na Ciebie patrzy tak jak kiedyś na nią. Daj mu szansę. Przecież on ci się podoba, mam rację? - niby stwierdził, niby zapytał chłopak, wpatrując się uważnie w jej twarz i oczekując odpowiedzi.
-Masz rację i to nawet bardzo, ale ja potrzebuję jeszcze trochę czasu. Boję się nowego związku. Wszystko przez Tomka. On zasiał w moim sercu ten lęk przed uczuciami - szepnęła cichutko w odpowiedzi, wpatrując się w podłogę.

- Musisz o tym wreszcie zapomnieć i żyć dalej. Daje ci czas do tej imprezy u mnie. Mam wyjść już w piątek, a lekarz nawet pozwolił mi tańczyć. A jeśli chodzi o Michała to ja zawsze chętnie służę swoją radą i wsparciem - oznajmił chłopak posyłając jej promienny uśmiech.
- Kochany jesteś, dziękuję - dziewczyna pocałowała go w policzek na do widzenia. Nie miała ochoty ani siły iść do szkoły, więc wróciła do domu. Droga zajęła jej piętnaście minut. Była strasznie zmęczona, więc zamknęła drzwi i położył się na łóżku. Szybko zasnęła, wciąż czując zapach wody kolońskiej Michała na swojej poduszce. Dwie godziny później z drzemki wyrwał ją natarczywy dzwonek do drzwi. Otworzyła je szeroko przekonana, że to Michał, ale na progu ujrzała swojego byłego chłopaka, Tomka, i zamarła.
- A ty co tu robisz? - zdołała jakimś cudem wykrztusić.
- Odwiedzam najważniejszą dziewczynę w moim życiu. Mogę wejść? - odparł chłopak, bezczelnie się uśmiechając.
- Nie zadawaj głupich pytań. Oczywiście, że nie! I nie wysilaj się, drugi raz się na taką gadkę nie nabiorę - rzekła Aga, starając się zachować spokój.
- Ja naprawdę chciałem cię tylko przeprosić. Nie odejdę dopóki nie porozmawiamy - mówiąc, patrzył jej prosto w oczy. Po chwil dodał: - Nie spałem z Magdą. Uwierz mi.
- coś co brzydko pachnie mnie obchodzi ile zaliczyłeś panienek jak byliśmy parą. Ja do tej listy nie dołączę, jasne? Zejdź mi z oczu! - nie mogła już dłużej panować nad emocjami. Podniosła głos, który nagle wypełnił się cyniczną nutą i jadem. Miała ogromną ochotę zamknąć mu drzwi przez nosem, a jednocześnie była ciekawa co jej powie. - Masz pięć minut, a potem spadasz - oznajmiła, przeszywając go lodowatym i wyniosłym spojrzeniem swoich oczu. Chłopak uśmiechnął się ignorując sposób w jaki na niego patrzyła, dla niego najważniejszy był fakt, iż zgodziła się go wysłuchać, szybko zaczął mówić:
- Nie spałem z Magdą. Ona chciała zniszczyć nasz związek i przez moją głupotę dopięła swego. Powiedziała mi że całowałaś się z Jarkiem. Chciała mi pomóc odegrać się na tobie. Poradziła mi żebym spróbował wzbudzić twoją zazdrość. Dlatego wtedy pozwoliłem jej się pocałować. Resztę dodali ludzie, z resztą wiesz przecież w jaki sposób powstają plotki. Czułem, ze w twoich oczach jestem skończony, więc pomimo, że wciąż cię kochałem, zraniłem cię tymi głupimi słowami o tym, że byłaś dla mnie tylko zabawką. Wolałem odejść zanim ty mnie zostawisz - kiedy skończył mówić, ona uśmiechnęła się cyniczne, po czym lodowatym tonem rzekła:
-Masz rację. Nie masz już u mnie żadnych szans. Tym bardziej teraz, po tym co usłyszałam. Jak mogłeś jej uwierzyć? Przecież ona zawsze chciała nas rozdzielić. Nawet nie raczyłeś mnie zapytać, czy to prawda. A teraz zmiataj stąd i zapamiętaj raz na zawsze że w moim życiu już nie ma miejsca dla ciebie. Twój czas minął - oznajmiła, po czym zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Oparła się o nie i rozpłakała, miała dość. Była wściekła że Tomek pojawił się kiedy już o nim zapomniała i zaczęła układać sobie życie na nowo. Po chwil otarła łzy i spróbowała dodzwonić się do Oli, ale przyjaciółka nie odbierała komórki. „Pewnie jest teraz z Pawłem” pomyślała, wysyłając przyjaciółce smsa: „Hej jak będziesz w domku to do mnie zadzwoń. Był u mnie Tomek. Na razie. Udanej randki”. Kilka minut później odczytała odpowiedź: „Za dwadzieścia minut u ciebie będziemy. Czekaj na nas”.

Przed przyjściem zakochanych przyjaciół, Agnieszka odebrała teflon od Michała.
- Hej Agnieszko mam nadzieję, że nie przeszkadzam - rzekł chłopak.
- Nie no coś Ty! Czekam właśnie na Olę i Pawła - oznajmiła dziewczyna, wyobrażając sobie jego uśmiechnięta buzię.
- A ja właśnie wróciłem od Kuby. Mamy już piątek i chciałem ustalić szczegóły. Balanga zaczyna się o osiemnastej, więc wpadnę po ciebie tak gdzieś o siedemnastej trzydzieści, dobrze? - zapytał ją.
- Pewnie. Będę gotowa. A jak się czuje Kuba? Cieszę, że już jest w domu.
- Świetnie, myśli już tylko o tej imprezie. Słyszałem że mówił ci o narkotykach, tak?
- No tak, wspomniał mi co nieco. Czy to źle? - zdziwiła się nastolatka.
- Dobrze. Teraz znasz nasze dwie największe tajemnice więc wiesz niemal wszystko o nas obu. Aha, na zabawie, chcę ci kogoś przedstawić. Ale na razie to tajemnica. No i trzeba jutro uczcić to, że Paweł i Ola wreszcie zaczęli ze sobą chodzić.
- Widać że im ten związek służy. Już nie mogę doczekać się jutra. Dawno nie byłam, na żadnej imprezie - stwierdziła Agnieszka.
- Może w niedzielę, jak już odeśpisz tę naszą mini dyskotekę, dasz się zaprosić na jakiś soczek do Neptuna? - zapytał ją Michał.
- Jasne, bardzo chętnie. Ja muszę kończyć właśnie przyszła Ola. No to do jutra - Rzekła dziewczyna, odkładając słuchawkę. Jedząc ciastka i popijając sok pomarańczowy z długich i wysokich szklanek opowiedziały sobie o najnowszych wydarzeniach. Aga zdała przyjaciółce dokładną relację z wizyty Tomka, a następnie opowiedziała jej o swojej rozmowie z Michałem. Ola uznała, że to obiecujący początek nowej i wielkiej miłości. Sama opowiedziała przyjaciółce, o cudownym dniu spędzonym z Pawłem. Porozmawiały jeszcze trochę o zbliżających się zawodach w pływaniu, w których obie zamierzały wziąć udział reprezentując swoją nową szkołę. Dwie godziny później dziewczyny uściskały się mocno na pożegnanie i Ola poszła do domu. Agnieszka wzięła długą gorącą kąpiel, umyła włosy. Wyszła z wanny i założyła biały szlafrok. Przy pomocy karbownicy, pokręciła wciąż wilgotne włosy. Nie chciała na imprezie pokazywać się z prostymi włosami. Chciała tego dnia wyglądać inaczej niż zwykle i podobać się wszystkim, a zwłaszcza Michałowi. Godzinę później leżała już w łóżku, czytając książkę przed zaśnięciem i czekając aż wyschną jej włosy. Ostatni raz spojrzała na zegarek o północy, odłożyła lekturę na nocną szafkę, zgasiła lampkę. Zasnęła już kilka minut, po przyłożeniu głowy do poduszki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.agneebook.fora.pl Strona Główna -> Książki własne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin